Ecodriving- za i przeciw. Z czym się nie zgadzacie?
-
[quote="seven"] Warto też zaznaczyć, że podczas jazdy „na luzie” w większości modeli samochodów nie działa wspomaganie kierownicy i hamulców, co znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia wypadku.[/quote]
Po przeczytaniu tego zdania możemy spokojnie założyć, że autor nie ma pojęcia o elementarnych zasadach działania samochodu, a więc cały artykuł można sobie od razu podarować.
-
Właśnie też mnie to zdziwiło. Tym bardziej, w Fabii bez problemu działa wspomaganie kierownicy <!-- s:P -->
-
[quote="comfort"][quote="seven"] Warto też zaznaczyć, że podczas jazdy „na luzie” w większości modeli samochodów nie działa wspomaganie kierownicy i hamulców, co znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia wypadku.[/quote]
Po przeczytaniu tego zdania możemy spokojnie założyć, że autor nie ma pojęcia o elementarnych zasadach działania samochodu, a więc cały artykuł można sobie od razu podarować.[/quote]
comfort, ja tego tez nie zrozumialem :zdziwko: <!-- s:zdziwko: -->
-
Chodzi o samochody Flinstonów - tam jazda na luzie polegała na podniesieniu stóp, a wtedy to ani hamulców, ani wspomagania.
-
Dla mnie to całe eko... to jest najzwyklejsze zajeżdżanie silnika, żadne TDI nie wytrzyma tego typu jazdy na dłuższą metę, benzyniak jeszcze jako tako to zniesie.
-
Jazda na niskich obrotach - zgadzam się, to zarzynanie silnika. Tak samo redukowanie biegów celem hamowania (wicie, rozumicie - noga z gazu, redukcja, puszczenie sprzęgła bez gazu) - niby oszczędzamy klocki, a sprzęgło to co - niezniszczalne? W mojej poprzedniej Sienie taka ekojazda spowodowała w końcu uaktywnienie się systemu start-stop, czyt. po wciśnięciu sprzęgła następującym po zjechaniu z górki na biegu bez gazu silnik gasł - czujniki OK, krokowce OK, głowica OK, pompa paliwa OK, nawet sterownik silnika zamieniłem i nic nie pomogło - pomogła sprzedaż <!-- s:) -->. Jedyną opcją, żeby nie gasł, było zjeżdżanie z górki na luzie lub wciśniętym sprzęgle.
I tak szlag trafi całą Waszą ekojazdę, jak wpakujecie się w poranny korek na Wielickiej lub popołudniowy na Powstańców Wlkp. tudzież przed Matecznym (krakusy będą wiedzieć). -
[quote="krpablo"]nic nie pomogło - pomogła sprzedaż [/quote]
no, i to sie nazywa ekologia <!-- s:) --> , ja z kolei zezłomowałem samochód bo naprawa silnika była nieopłacalna. -
No cóż , w dzisiejszych czasach trzeba całkiem po prostu jeździć na swoje wyczucie. Gdyby Skoda zrobiła elektryczną Fabiane na wzór Tesli Roadster ( chodzi mi głównie o moc silnika ), to pewnie bym ją kupił. Problem polega na tym że taka ekologia ( czy hybrydowa czy elektryczna ) jest bardzo droga... Może kiedyś za naście lat nie będziemy mieli już takich rozterek z ekologią <!-- s:P -->
Pozdrawiam
sid -
[quote="krpablo"]Jazda na niskich obrotach - zgadzam się, to zarzynanie silnika.[/quote]
To zależy co rozumiesz przez jazdę na niskich obrotach i jakie to są te niskie obroty - temat-rzeka i nie jest to takie proste, jak Ci się wydaje.
[quote="krpablo"]Tak samo redukowanie biegów celem hamowania (wicie, rozumicie - noga z gazu, redukcja, puszczenie sprzęgła bez gazu) - niby oszczędzamy klocki, a sprzęgło to co - niezniszczalne? [/quote]
Bym Cie puścił raz 40-tonowym zespołem do Nowego Targu (a to jeszcze nie są wielkie góry...) i byś wrócił bez hamulców z takim podejściem... o ile byś wrócił, a nie wylądował w którymś dołku poza drogą. Nie wiem, czy zaczynać w ogóle temat, bo czuję, że może to nie mieć sensu.
[quote="krpablo"]W mojej poprzedniej Sienie taka ekojazda spowodowała w końcu uaktywnienie się systemu start-stop, czyt. po wciśnięciu sprzęgła następującym po zjechaniu z górki na biegu bez gazu silnik gasł - czujniki OK, krokowce OK, głowica OK, pompa paliwa OK, nawet sterownik silnika zamieniłem i nic nie pomogło[/quote]
Opisz dokładnie, jak zjeżdżałeś, bo to intrygujący temat dla mnie.
[quote="krpablo"]- pomogła sprzedaż <!-- s:) -->. Jedyną opcją, żeby nie gasł, było zjeżdżanie z górki na luzie lub wciśniętym sprzęgle.[/quote]
Taaa a na dole kotwica za okno.
[quote="krpablo"]I tak szlag trafi całą Waszą ekojazdę, jak wpakujecie się w poranny korek na Wielickiej lub popołudniowy na Powstańców Wlkp. tudzież przed Matecznym (krakusy będą wiedzieć).[/quote]
Nie da się objechać? dziiiwne... poza tym nie trafi - jeśli w miejscu A paliwo zaoszczędzisz, a w miejdzu B będziesz spalał więcej niezależnie od miejsca A (zawsze) to i tak jesteś in plus.
-
Tak tak, ja wiem, że tak się robić nie powinno. Niestety sprzęt i nieudolność pseudomechaników zrobiła swoje. Nauczyłem się już, że auta serwisuje się w dobrych warsztatach, tamtego mechanika "po znajomości" już nie ma, nie istnieje, jakieś ciemne układy go wykończyły, zresztą notorycznie ginęło mi paliwo...
Co do objeżdżania korków - tak, praktykuję. Nawet czasami jest tydzień, że codziennie jadę inną trasą. Nadkładam niewiele, bo ok. 20%, a w korkach stanę może raz na tydzień, jak się niekorzystne układy ruchu zrobią. Raz jak chciałem ominąć korek to wpakowałem się w jeszcze większy, a potem rzucałem gromy na ZIKiT na innym forum. Więcej grzechów nie pamiętam <!-- s:) -->.
A jak zjeżdżałem z górki - omijałem naprawdę górzyste tereny. Starałem się zjeżdżać z prędkością będącą wypadkową bezpieczeństwa i utrzymania płynności ruchu. I Bogu dziękować, nie wyleciałem z żadnego łuku.
Niskie obroty - dla benzyniaka 1500 to jest nisko, choć to też zależy. W Sienie, która chlała 12 l/100 km po mieście i połowę tego w trasie (a w zimie w mieście nawet 13,5), z reguły nie przekraczałem 2500-3000. Obecnie w Fabii 3500 staje się powoli normą . -
Używając rozsądnie (z głową) luzu można zrobić się eco i zaoszczędzić paliwko.
Moim zdaniem jedne z lepszych oszczędzaczy to są krakowskie centusie najlepsi to podobno są pyry w tym <!-- s:D -->
-
Wszystko ładnie pięknie tylko trzeba do wszystkiego z głową, po trochu wszystkiego, bez popadania w skrajności - półśrodki chyba są w tym przypadku najlepsze.
-
[quote="krpablo"]Obecnie w Fabii 3500 staje się powoli normą [/quote]
niestety, turbodoładowany silnk ma inny zakres pracy - TSI, a stare poczciwe benzyniaki - też inny.
dla przypomnienia dodam, że patrząc na wykres mocy i momentu widać, że moc jest "dalej" a moment "bliżej". tzn. żeby mieć katalogową moc samochodu, to trzeba go kręcić i te 3500 nie wystaczy. za to może wystarczyć do uzyskania pełnego momentu i wtedy jazda staje się bardziej płynna, auto nie muli.
w dieslu hamowałem silnikiem, teraz w benzynie tez hamuje silnikiem i raczej swoich zachowań nie zmienie, a rozłaczanie skrzyni w czasie jazdy to jeden z błędów technicznych kierowców ( ja tam instruktorem nie jestem, ale wole mieć "kontrole" nad wozem, niż tracić czas na wbicie biegu i stres z tym związany podczas jakiejś awarii / poślizgu.
[quote="krpablo"]Co do objeżdżania korków - tak, praktykuję[/quote]
ja również, wole jechać 2-3 km dalej, ale płynnie, niż pakować sie w droge gdzie co 100-200 m są światła.
oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest tzw prawoskręt, żeby właczenie się do ruchu było jak najszybsze i najprostsze.jesli chodzi o hamowanie silnikiem -
[quote="K0_VOITH"]Bym Cie puścił raz 40-tonowym zespołem do Nowego Targu (a to jeszcze nie są wielkie góry...) i byś wrócił bez hamulców z takim podejściem... o ile byś wrócił, a nie wylądował w którymś dołku poza drogą. Nie wiem, czy zaczynać w ogóle temat, bo czuję, że może to nie mieć sensu.[/quote]
jazda ciężarówką wymusza pewne zachowania. w Bośni jechałem 20-30kmh za tir-em, chyba z 5 km. hamował chyba na 2-ce. a STOP-y się nie świeciły. jak piszesz - spaliłby hamulce jak nic. Ale tego trzeba się nauczyć.
za granica często spotykam znaki nakazujące kierowcom hamowanie silnikiem, w PL chyba tylko jak dojeżdża sie do Kłodzka drogą 46. -
[quote="TOMUŚ"]Używając rozsądnie (z głową) luzu można zrobić się eco i zaoszczędzić paliwko.[/quote]
W starych samochodach - owszem. W nowoczesnych, sterowanych komputerami - wierutna bzdura. Jadąc na biegu pod wpływem ciężaru silnik dostaje dawkę rzeędu 0,4 - 0,5 ltr/h - przy biegu jałowym jest to nawet 2 litry/h[quote="kapi"]
niestety, turbodoładowany silnk ma inny zakres pracy - TSI, a stare poczciwe benzyniaki - też inny.
dla przypomnienia dodam, że patrząc na wykres mocy i momentu widać, że moc jest "dalej" a moment "bliżej". tzn. żeby mieć katalogową moc samochodu, to trzeba go kręcić i te 3500 nie wystaczy. za to może wystarczyć do uzyskania pełnego momentu i wtedy jazda staje się bardziej płynna, auto nie muli. [/quote]Dokładnie, ale to trzeba albo metodą prób i błędów dojsć, albo zaglądnąć w krzywe przebiegu mocy i momentu dla samochodu.
[quote="kapi"]w dieslu hamowałem silnikiem, teraz w benzynie tez hamuje silnikiem i raczej swoich zachowań nie zmienie, a rozłaczanie skrzyni w czasie jazdy to jeden z błędów technicznych kierowców ( ja tam instruktorem nie jestem, ale wole mieć "kontrole" nad wozem, niż tracić czas na wbicie biegu i stres z tym związany podczas jakiejś awarii / poślizgu.[/quote]
Jaknajbardziej poprawne zachowanie - byle pamiętać, że zbyt gwałtowe hamowanie regukcją może wywołać na śliskiej nawierzchni poślizg kół napędowych.
[quote="kapi"]jazda ciężarówką wymusza pewne zachowania. w Bośni jechałem 20-30kmh za tir-em, chyba z 5 km. hamował chyba na 2-ce. a STOP-y się nie świeciły. jak piszesz - spaliłby hamulce jak nic. Ale tego trzeba się nauczyć.
za granica często spotykam znaki nakazujące kierowcom hamowanie silnikiem, w PL chyba tylko jak dojeżdża sie do Kłodzka drogą 46.[/quote]Wypadek autokaru w Vizille był prawdopodobnie spowodowany spaleniem hamulców.
Stara szkoła mówi - z góry zjeżdżaj na tym biegu, na którym udało Ci się wyjechać, nie wyższym. Masa uczy pokory, jednak nikt mi nie wmówi, że samochodowi, który waży tonę szkodzi hamowanie silnikiem, skoro 40-tonowemu kolosowi nie szkodzi. Ostatnio wymieniano u mnie sprzęgło w Axorze - kończyło się przez 20 000 km i nie miało ani śladu nadpalenia, a tarcza została zużyta do stanu, w któym wyszła w trzech kawałkach, pamiętała fabrykę, a więc 420 000 km pod hakiem - a to wymagająca od sprzęgła zabudowa. -
Ja staram się hamować silnikiem tam gdzie pozwalają na to warunki drogowe. Nie mam przekonania do jazdy na luzie, bo po prostu nie "czuję" wtedy samochodu - mam wrażenie nie pełnego panowania nad nim (i ciągłe poczucie, że zaraz będę musiał wrzucić bieg).
Na kompie wyraźnie widać, że przy hamowaniu silnikiem zużycie wynosi 0l/100km. Na luzie pomiędzy 0,5 do 0,7l/100km bez klimy na rozgrzanym silniku. Na zimnym to już 1l do 1,2 bez klimy. Na klimie może być 1,5 do 2l/100km, a w okresie zimowym nawet więcej.
Efekt spalania przy jeździe z hamowaniem silnikiem (oczywiście tam gdzie się da) to spalanie przy jeździe głownie po mieście i krótkie odcinki często zimy silnik 3 km jazdy.(w odcinki poza miastem wliczyłem przejazd przez 88 dla uniknięcia korków - Gliwiczanie i ludzie z okolicy więdzą, o którą drogę chodzi)
uzyskuję wyniki poniżej danych producenta - historia w motostacie,
w stopce wynik po przeszło roku - nie imponujący, bo głównie jazda miejska i daleki od średniego spalania. -
No właśnie, wszystko trzeba robić z umiarem i nie przesadzać w żadną stronę. Sposób jazdy dostosować przede wszystkim do warunków na drodze, a dopiero w drugiej kolejności bawić się w oszczędną jazdę.
Ja staram się po prostu nie wyciskać z każdego biegu obrotów do maksimum ( tylko około 2500 zmieniać bieg), dojeżdżać na biegu (nie na luzie) do skrzyżowania jeżeli jest taka możliwość, ruszać łagodnie ale dynamicznie jeżeli jest taka możliwość, nie hamować nagle tylko płynnie jeżeli jest taka możliwość, ruszać od razu po włączeniu silnika i spokojnie jechać na początku, nie używać ogrzewania i nie otwierać szyb gdy nie jest to konieczne, w miarę możliwości jechać jak najdłużej na 5 biegu (oczywiście bez przesady czyli nie przy prędkości 20 czy 30 km/h - wtedy redukcja), nie wozić zbędnego bagażu, dbać o ciśnienie opon i stan techniczny auta. Tyle w tym temacie. Nie będę się bawił np. w żadne hamowanie biegami, bo to żadna przyjemność, a oszczędność będzie na pewno niewielka.