Archiwum
-
dzieki
niedawno postawili mi neste po drodze do pracy, pb95 jest po 4.21zl. jak na wroclaw to najtaniej w ostatnich dniach
pytanie tylko jakiej jakosci jest paliwo ??
pozdrawiam -
Witam
Niewiedzialem gdzie zadac takie pytanie wiec pisze tutaj.
Czy ktos moze sie orientuje albo ma jakies doswiadczenia czy Skoda Fabia Diselek 1.9 Kombi albo hetchback dalo by sobie rade z przyczepa dla jednego Konia (waga okolo 1 tony, przyczepa 400-500 kg kon tez 400-500 kg)
z góry dzieki za odpowiedz.
Pozdrawiam
Saper -
nie wiem czy taka przyczepa nie musi posiadać hamulca.... bo waga jest "odpowiednia" :tekst: <!-- s:tekst: -->
poza tym moment obrotowy jest dość duży i inny samochód z łatwością się holuje. -
Tak hamulec by miala obowiazkowo pytanie czy zawieszenie ew silnik/sprzeglo to wytrzyma bo pociagnac i maluceh pociagne ale po 20 km sie rozpadnie
Edit: Kapi a ty masz Kombi czy hetchbecka tego 1.9?
-
ja tankuje prawie od roku polecił mi klubowicz naszego klubu , jestem bardzo zadowolony
autko pracuje poprawnie , jak dotąd nie miałem problemów i zawsze jest tam najtaniej oczywiście u Pana Jasia może być taniej ale z kąd on ma paliwo i co do niego wlał -
Zawsze tam tankuję i nigdy nie miałem problemów, ale tankuję zawsze 98, bo i tak jest tańsza niż gdzie indziej 95, silnik ciszej chodzi i równiej pracuje, chociaż teraz rzadziej odwiedzam NESTE, LPG górą :hurra: <!-- s:hurra: -->
-
[url=http://www.fcp.pl/forum/viewtopic.php?t=6346]>>> mój bolid <<<[/url]
jak sam tego tdi-ka nie zepsujesz to przyczepa przez ciebie opisywana mu niezaszkodzi.
moment jest bardzo duży i pozwala naprawdę na sprawna jazdę - mówię o serii.
tylne zawieszenie w kombii u mnie jest dość komfortowe - możesz załadować do kufra ok. 450 kg ale w Twoim przypadku myślałbym o jakimś twardszym zawieszeniu - nie wiem czy ta przyczepka bedzie 2-osiowa? wtedy obciążenie haka też bedzie inne.
no i sam hak - ja go nie mam, musiałbyś się dowiedzieć czy jest jakiś homologowany co może ciągnąć taką sporą przyczepkę.daj znać co ustaliłeś bo sam jestem ciekaw. <!-- s -->
-
dzieki
zadeklarowalem 200zl, zatankowalem za 181zl zobacze kiedy na konto wroci 19zl bo naraziee zdjelo mi z konta 200
a i po 4,21zl / l to najtaniej we w-wiu -
[quote="and62"]dzieki
zadeklarowalem 200zl, zatankowalem za 181zl zobacze kiedy na konto wroci 19zl bo naraziee zdjelo mi z konta 200
a i po 4,21zl / l to najtaniej we w-wiu[/quote]
można było upchać jeszcze benzynki do baku spokojnie za te 20zł <!-- s:) --> -
Czesc!
Wypowiem sie w temacie bo 99% tankowan robie na NESTE i to od jakis 6latNigdy sie na paliwie z tej stacji nie zawiodlem!
Co do kwoty, nie znam formy platnosci gotowka, place karta.
A wiec po kolei:
-Wpisujesz deklarowana kwote 200zl.- tankujesz za 180,
- bank i operator karty (np: VISA) kasuje ci z rachunku -blokuje 200zl,
-po rozliczeniu transakcji przez Neste+operator karty (np VISA)+bank ostatni kasuje ci z rachunku 180 zl i oddaje automatycznie 20zl.
Oczywiscie ta operacja troche trwa u mnie zdarza sie ze i dobrych pare dni. Ale zawsze koncowo obciaza mi sie konto o kwote faktycznie wydana. Oczywiscie jak chcesz mozesz brac rachunki i jakby co to sprawdzac czy wszystko jest OK.
-
Jak czytam co trzeba zrobic zeby wszystko bylo OK to wlos sie jezy na glowie!
Ja odbieram za ok dwa tygodnie Roomstera i powiem szczerze zaczyna mi sie snic po nocach ze ktos mnie chce wrobic, oszukac.
Czy to normalne?! Czlowiek chce sie cieszyc nowoscia a tu oczywiscie juz problem.
Czy w innych krajach samochody nie spadaja z lawet? Czy moze w innych krajach maja spokojniejszy styl zycia ze podchodza do tego ze spokojem. Wiem ze w innych krajach moze nowy samochod jest mniejszym wydarzeniem w zyciu rodziny i kierowcy 9stac ich) ale do jasnej ciasnej tez chcialbym sie delektowac i cieszyc z mojej nowosci bez STRESU!A tu prosze, juz zaczynam szukac wad a jeszcze nie widzialem mojej nowosci na oczy!
-
[b]zaber [/b]to są właśnie polskie realia ...
-
e no bez przesady, ja sie tak nie stresowałem przed odbiorem, może dlatego że moja skoda stała na salonie jako eksponat, więc wcześniej sobie dobrze ją oglądnąłem a to spadanie z lawet itp, to ja uważam że to sie strasznie rzadko zdarza... a odbiór nowego auta, to owszem, niesamowite wydarzenie jest, do tego stopnia że ciężko jest spać w ogóle, najgorzej w te ostatnie noce przed godziną 0 <!-- s:D -->
-
Na wszelkie sposoby sobie to tlumacze ze nie ma sie czego bac.
Tylko juz sam nie wiem czy trzese sie ze strachu przed oszustwem czy z emocji przed godzina 0!
Cos mi mowi ze im blizej tym bardziej z emocji.
Tylko zeby nie przyslonily mi oczy przy odbiorze auta.I znow polskie myslenie maci w glowie.
Ale co tam mam nadzieje ze Ruumii juz gotowy i wybiera sie do Polski!
Teraz tylko trzeba sprzedac moja milosc Fabie, niestety zainteresowanie slabe. -
[b]Ciacho[/b], moja też stała w salonie jak przyszedłem kupić auto
-
Myślę że forumowicze popadli trochę w paranoję... Ja swoją Fabię 1.2 TSI 105 KM odbierałem 3 miesiące temu i nie robiłem nic z tego o czym mówią. Owszem trzeba otworzyć wszystkie drzwi, usiąść na wszystkich siedzeniach, włączyć światła, silnik, radio, otworzyć maskę i sprawdzić czy płynów nie brakuje, przejechać się kawałek, ale nic więcej... Nie wpada się na odbiór z miernikiem lakieru i żądaniem wstawienia auta na kanał, oraz przeprowadzenia pełnej komputerowej diagnostyki samochodu...
Wystarczy sprawdzić to co widać. Resztą się nie przejmujemy, po to jest gwarancja - szczególnie na lakier. która jest sporo dłuższa niż 2 lata.
Moim zdaniem dla każdego faceta zakup auta to przyjemność i jako taka powinna być traktowana. Trzeba się cieszyć z nowego auta a nie psuć sobie dzień nastawiając się na wojnę z dilerem bez żadnej przyczyny.
A jeśli ktoś bardzo chce ustrzec się "wad transportowych" to do odbioru niech dopisze oświadczenie dilera że auto nie zostało uszkodzone w transporcie i już. -
[quote="Imroath"]Myślę że forumowicze popadli trochę w paranoję...[/quote]
Uważam, że trochę nie trafnie to sformułowałeś i postaraj się nie używać więcej takich sformułowań wobec mnie i innych, ja osobiście kupiłem pierwszą fabię z przejechaną prawą podłużnicą - prawdopodobnie stało się to podczas zjazdu lub wyjazdu na lawetę, oraz jedno z kół było nie wyważone. Kolego kupując nowe auto żądam by było nowe, a nie uszkodzone i wymagające natychmiastowego dofinansowania. Co do lakieru również się z Tobą nie zgadzam, nie jedno auto sprzedałem jak i kupiłem. W dzisiejszych czasach jest standartem, że potencjalny klient przychodzi z miernikiem lakieru i szybciutko dochodzi, iż ten i ten element był malowany, a następnie nie wierzy, że takie już wyjechało z salonu i rezygnuje z transakcji.
-
moze nie uwierzycie ale ja zrobilem inaczej
zadzwonilem do FEDERACJI KONSUMENTOW i tam mi poradzili zebym otrzymal od dilera pismo oficjale ze auto jest nowe i nie posiada zadnych wad ukrytych. diler bardzo krecil nosem ale wystawil mi takie pismo bo fabia juz przyjechala z fabryki i na mnie czekala. takie pismo jest wazne w ewentualnej sprawie sadowej. po bezstresowym i przyjemnym odbiorze auta, trwalo to z 20 min, po 2 dniach pojechalem do znajomej stacji diagnostycznej, tam przetrzepali auto w zdluz i wszesz i wsio bylo ok. takze mile wspominam kupno autka :hyhy: :hyhy: <!-- s:hyhy: --> -
Ja w piatek odbieram auto z salonu. narazie nie widzialem go na oczy, jutro go mam nadzieje zobaczyc.
Do salonu nie mam zamiaru biegac z miernikami, rzeczoznawcami i innym przyrzadami. Poprostu rozejze sie po aucie i tyle, poprosze o pismo o tym ze auto jest wolne od wad co zreszta jest okreslone w umowie kupna samochodu.
Nie mam zamiaru tez od razu jechac z nim na stacje diagnostyczna no chyba ze wyczuje ze cos nie gra wtedy jest to oczywiste.
Zgadzam sie ze po to jest gwarancja zeby auto bylo sprawne na 100%.
Moze nie bedzie tak zle, taka mam nadzieje! -
Miała być piąta rocznica mojego związku z moją miłością Fabią ale niestety przyszedł czas na rozstanie.
Jak to w każdym związku bywa z czasem mogą, a częściej pojawiają się rysy.
U mnie pojawiła się rysa pod nazwą większy bagaznik i klimatyzacja, której mojej miłości jakoś brakowało.Dziś sprzedałem Fabię i powiem tak, łezka się kreciła na dowidzenia.
Jestem dość jak widać uczuciowym facetem i ten fakt naprawdę wpłynął na mnie dość przygnębiająco.
Jakoś związałem się z tym autem, służyło mi i cieszyło mnie jego posiadanie i prowadzenie.
To była moja miłość ale nadszedł nieubłagany kiedyś jej kres.Czy Wy też tak macie? Czy przy sprzedaży też "opłakujecie" swoje auta.
Wiem że to tylko środek do przemieszczania się, ale jednak nie dla każdego.Mam nadzieje, a mówie sobie że wręcz pewność, że następca a więc moja nowa miłość Roomii zastapi ją godnie i pozwoli zapomnieć!