[F1 i F2] Akumulator
-
Witam
Dziś z rana miałem nieprzyjemną sytuację -> miałem zamiar jechać do pracy wsiadam przekręcam kluczyk wszystko znikło z zegara tzn cyferki nawet nie przekręcił rozrusznik i auto nie zareagowało -> wszystko z licznika znikło to co jest przebieg, godzina itp. centralny nie działa więc musiałem zamknąć ręcznie! co robić?????
Myślicie, że odpalenie kablami coś pomoże?? akumulator jest nowy nie wiem czy 6 miesięcy ma, a aż tak zimno nie było w Krakowie przez weekend żeby nie odpałił!! spróbuje na kablach, ale macie jakieś pomysły co z tym zrobić?? -
też mi się wydaje że aku padł. To że ma 6 miesięcy to nie znaczy że jest OK, a może aku jest jak najbardziej w porządku, a zostawiłeś jakąś lampkę na weekend lub coś podobnego. Przyczyn rozładowania może być wiele tak jak pisze [b]anubis[/b].
-
jak się okazało geniusze w Salonie Skody nie docisnęli jednej klemy na aku i robiło zwarcie świetnie i za co płaci się ten pieniądze <!-- s:( --> dzięki za pomoc
-
Pierwszy podłączasz plus, bo minus jest połączony z masą auta. W przypadku zetknięcia czegoś przy plusie z masą auta, gdy nie jest jeszcze podłączony minus, jesteś bezpieczny, gdyby był, akumulator może wybuchnąć w wyniki zwarcia.
-
Najpierw podłączasz + później minus ale z innego powodu a to z takiego że prąd płynie od minusa do plusa ( a nie jak kiedyś sądzono z + do minusa ) bo prąd to uporządkowany strumień elektronów . Akumulator może sie rozładowywać poprzez siebie uszkodzona 1 cela w akumulatorze , poprzez uszkodzony alternator , poprzez jakiekolwiek zwarcie do masy , może go rozładowywać uszkodzone radio itd.
-
Witam serdecznie.
Otóż mam w ostatnich dniach duży problem z rozładowywaniem się akumulatora (?). W zeszłym tygodniu montowano mi radio (Pioneer), dwa dni później samochód zatrzymał się w trasie. Wbrew zaleceniom zmuszona byłam odpalać na popchnięcie... Przejechałam tego dnia ok. 30 km, sprawdziłam akumulator, teoretycznie był naładowany (zielone oczko). Jeździłam więc przez kilka dni, codziennie po ok. 50-100 km. We wtorek rano nie odpaliłam, co ciekawe, świeciły się światła stopu... Podłączyłam do prostownika, po kilku godzinach samochód odpalił, jednak po powrocie do domu (a co śmieszniejsze - przejechaniu ok. 40 km!) znów zamarł (oczywiście na noc na prostownik)... Wczoraj sytuacja się powtórzyła. Jeździłam cały dzień, raz zaświeciła mi się nawet kontrolka akumulatora, ale tak to jazda przebiegała bezkonfliktowo. Wracając do kwestii radia - po pierwszych oznakach rozładowania praktycznie go nie użytkowałam (tzn. tylko zdjęłam panel) przez ostatnie dni, wczoraj, jak już wracałam do domu podłączyłam eksperymentalnie na trasie panel... i wtedy na odcinku niespełna 10 km dwa razy samochód mi prawie padł. Jakoś mi się udało dojechać do garażu, oczywiście bez włączonego radia. I na nowo - prostownik, dzisiaj ładowałam ok 5 godzin, akumulator pokazuje poprawny poziom elektrolitu (ponadto kolega sprawdzał mi dzisiaj napięcie i też było poprawne), al po 20 minutach od odłączenia od prądu znów nie załapał. Samochód chodził do teraz poprawnie, od momentu zamontowania radia (wcześniej nie posiadałam) notorycznie pojawiają się problemy z ładowaniem, aczkolwiek nie wiem, czy radioodbiornik jest tutaj czemukolwiek winien... Sprawdzałam ponadto bezpieczniki - nie wiem czy dobrze, ale na fabrycznej rozpisce pod numerem 59 jest piktogram z płytą CD (radio?), a u mnie tego bezpiecznika (59) w ogóle nie ma. Taka jeszcze drobna kwestia - bezpośrednio przed pierwszym rozładowaniem, pojawiła mi się lampka wspomagania układu kierowniczego. Później ona zniknęła, natomiast obecnie - przy problemach z ładowaniem - czasami też się pojawia i nie gaśnie po odpalaniu. Moje pytanie więc - co się może dziać?! Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Pozdrawiam. -
jeśli masz dokłądane radio to tego bezpiecznika nie musi być. pytanie tylko jak "fachowo" to zostało zrobione.
takie rozładowanie akumulatora to jego śmierć.
podjedź do jakiejś firmy co się zajmują TYLKO akumulatorami i niech go sprawdzą. ale wg mnie bedzie przebicie na celach. mój fabryczny umarł z dnia na dzień. -
Tak jak Kapi pisał, może być to już po prostu śmierć akumulatora. Od momentu założenia radia (nie podejrzewam, że mogłoby być źle zamontowane, bo trzeba tam tylko podpiąć dwie kostki) aku nie wyrabia, lub może być też coś z alternatorem, za słabo ładuje?
-
Ja wiem co jest.
To nie jest śmierć akumulatora, takie pytanie kontrolne. Podczas zapalania auta, radio włącza się równocześnie, czy żeby go włączyć musisz pśtryknąć przycisk? -
No właśnie - zastanawiam się nad tym alternatorem. Zauważyłam w ostatnich dniach spadek dynamiki podczas jazdy - ale to jest taka sinusoida - raz jest poprawnie, a raz samochód "nie ma kopa". Ale zastanawia mnie zbieżność pomiędzy zainstalowaniem tego radia a problemami, które się pojawiły... Wiem, że to nie musi być bezpośrednią przyczyną, choć z pewnością może być katalizatorem niedającego o sobie znać wcześniej problemu... <!-- s:( -->
-
[b]Kamila2[/b], ponawiam pytanie <!-- s:P --> Jak zapalasz auto, to radio włącza Ci się samoczynnie?
-
Menthus - radio włącza mi się w momencie odpalenia samochodu. Tzn. mogę je załączyć jeszcze na chwilę przed pojawieniem się lampek kontrolnych (wtedy również załącza się dmuchawa. A propos - czy to jest to ACC? Pytam, bom baba i się nie znam a bym chciała:)) Żadnego przycisku nie muszę naciskać. Podobnie z wyłączeniem - radio gra aż do momentu wyjęcia kluczyka ze stacyjki...
-
myślałem, że masz radio źle podłączone. Ale jednak wszystko masz jak należy.. Czyli to nie wina radia, bo jest tak, że jak podłączysz radio i nie włącza się samo, to wtedy może Ci rozładować akumulator.
Także myślę, że to będzie alternator, bo jak auto padło Ci w trakcie jazdy to na pewno to nie jest wina akumulatora, bo przecież on się wtedy DOŁADOWYWUJE, a nie energia jest czerpana z niego.takie moje zdanie <!-- s:) -->
-
dlatego podsunąłem propozycję, aby koleżanka podjechała do kogoś kumatego co się zajmuje akumulatorami i przy okazji bedzie wszystko jasne.
w Rudzie Śląskiej to - kochłowice ul. wyzwolenia. (jadąc od przejazdu kolejowego - po prawej stronie) tam jest punkt i ciemnoty nie wciskają. -
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi:) Choć obawiałam się tego alternatora:(
-
Jak odpalisz samochód, to sprawdź ładowanie, są takie przyrządy do tego odpowiednie:) Na pewno ktoś ze znajomych powinien mieć takie ustrojstwo:)
-
Dzięki xrolex23:)W sumie znajomy sprawdzał mi dzisiaj rano napięcie (?) akumulatora - tam było ok (podobno). Dzisiaj cały dzień praktycznie samochód podpięty, 2 godziny temu odpięłam i odpalał bez problemu, teraz znowu nie dało rady:( Jutro jadę do mechanika, gdyż to jest niewyobrażalne... O ile w ogóle dojadę.
Pozdrawiam! -
Jakbys miała od kogo to może byś się zamieniła na aku na jakiś czas? Zobaczyła byś czy problem dalej występuje. Jeżeli tak, stawiam na alternator, jeżeli problem się już nie pojawi, bedziemy wiedzieć co było przyczyną:)
-
[quote="Kamila2"]Dzisiaj cały dzień praktycznie samochód podpięty, 2 godziny temu odpięłam i odpalał bez problemu, teraz znowu nie dało rady[/quote]
jak pisałem wcześniej - możliwa usterka jako przebicie na celach.
aku tak szybko się nie rozładowuje. podjedź na warsztat bo inaczej to wróżenie z fusów.u mnie taka usterka pojawiła się praktycznie z dnia na dzień, i aku był do wyrzucenia, po 8 latach eksploatacji (aku fabryczny).
-
Witam po dłuższej przerwie:)
Otóż jak sugerowaliście, przyczynę rozładowywania się stanowiło zwarcie na celi. Akumulator wymieniłam, co wprawdzie nie rozwiązało od razu wszystkich problemów, gdyż okazało się, że są jeszcze jakieś inne usterki/błędy, co zdiagnozował komputer. Ale teraz jest już wszystko ok, oprócz kilkuset PLN w plecy:/ No ale cóż - "taka karma":)
Pozdrawiam:)