[size=150][b]Kraków
Emida, ul. Conrada 68[/b]
[/size]
Wspominałem już w dwóch swoich postach, ale powtórzę:
ZJEDZONE CIASTECZKO
Polega on na tym, że po przyjeździe do salonu po odbiór zapłaconych „czterech kółek”, lub na drugi dzień, informują Was, że sobie źle policzyli i teraz trzeba im oddać jeden z elementów wyposażenia np. opony zimowe albo za nie zapłacić, bo w innym przypadku sprzedawca będzie musiał wyrównać różnicę z własnej pensji. Nie muszę dodawać, że żadnej korekty faktury nie było.
SERWIS GWARANCYJNY, CZYLI CD.
[Trochę długie] W nawiązaniu do „zjedzonego ciasteczka” chciałem się podzielić uwagami na temat serwisu przy wspominanym salonie. Okazało się, że fabkę ściąga lekko w prawo, alarm jest zbyt czuły oraz odpada uszczelka wokół drzwi od strony kierowcy (później się okazało, że drugą też), więc mówimy o serwisie gwarancyjnym. Umówiłem się w serwisie na usunięcie wszystkich usterek i ogromnie się zdziwiłem, gdy po 90min czekania mój samochód nadal stał na hali w serwisie. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie dodał, że faktycznie niezidentyfikowany pan w garniturku przejechał jakieś 100m i odstawił samochód na swoje miejsce, wnisoki zostawiając dla siebie, a może mu się nudziło i dlatego wsiadłdo pierwszego lepszego samochodu.
No więc, po tych 90 minutach podszedłem do pani w serwisie, aby mi powiedziała co do tej pory wykonali, bo dalsze moje czekanie nie ma sensu, gdyż już straciłem wystarczająco dużo czasu. Dopiero wtedy aż TRZECH panów w garniturkach rzuciło się do oględzin i pani po powrocie odparła: „Mechanik sprawdził i nie ściąga w żadną stronę, a alarm nie uruchamia się w czasie jazdy”. Zrobiłem duże oczy, bo przecież tego akurat nie zgłaszałem. Gdy o tym napomknąłem, pani ponownie poszła do wspominanych panów pod krawatem i po konsultacji powiedziała, że samochód stoi od ponad godziny, bo sprawdzają czy alarm faktycznie się uruchamia. To nic, że w ich sterylnych warunkach nie mogli sprawdzić czy przejeżdżający obok samochód rzeczywiście powoduje uruchomienie alarmu, bo tamtędy nikt nie przejeżdżał przez cały ten czas.
Moje doświadczenia z innych serwisów są takie, że po zgłoszeniu usterki mechanik wsiada do samochodu i jeśli nie stwierdzi wspominanych objawów, prosi właściciela, aby mu więcej powiedział na ten temat i razem odbywają jazdę próbną. W praktyce mogłem tam spędzić maksymalnie 15 minut po których by je szybko usunęli, a tak po niemal dwóch straconych godzinach, dopiero zaczęli się dopytywać o szczegóły dot. zgłaszanych usterek itd. Zabrałem kluczyki i odjechałem do innego serwisu. Konkurencja na rynku jest duża i nie będę się napraszał, zwłaszcza że akurat nie sprzedaż a usługi serwisowe przynoszą największe zyski dla dealera samochodowego.
MAŁE DODATKI
Nie jest to z pewnością element decydujący przy wyboorze ASO, ale płacenie za bardzo średniej jakości kawę jest chyba lekką przesadą, żwłaszcza że generalnie takie żeczy jak gorące i zimne napoje są gratis dla klientów oczekującycych na odbiór naprawianego samochodu. Może trzeba wprowadzić opłatę za korzystanie z toalety.
EPILOG
Pojechałem do innego serwisu, gdzie uszczelki szybko przykleili, ściąganie było związane ze zbieżnością, którą w nowych samochodach ustawiają gratis, a włączający się alarm jest wynikiem źle założonej instalacji. Bez komentarza.