Jak dla mnie to takie antyradary można sobie odpuścić.
Niech zadziała w 80%, a w 20% nie zadziała i mandat murowany.
CB + Navi the best <!-- s:) -->
Jak dla mnie to takie antyradary można sobie odpuścić.
Niech zadziała w 80%, a w 20% nie zadziała i mandat murowany.
CB + Navi the best <!-- s:) -->
Moja dziewczyna miała kiedyś 15-letnie Suzuki Alto (mały miejski bączek wielkości Citigo).
Jakoś nie mogła się zabrać za wymianę oleju, a i ja jakoś o tym nie myślałem, bo jeździłem swoim <!-- s:P -->
I jak go sprzedawała, to się dowiedziałem, że przejechał już jakieś 30 tysięcy bez wymiany.
Z tego co wiem kupujący pojeździł nim jeszcze 10 tysięcy (z małą dolewką) zanim go wymienił.
Także da się... Ale takie cuda można robić w samochodach wartych 1500 zł, a nie 15 czy 150 tysięcy
Aby sprawdzić termostat nagrzej go (jazda po mieście itp.) a potem wyskocz na kilku kilometrową trasę i rozpędź auto do co najmniej 100 km/h. Ważne by na zewnątrz było dość chłodno, 5-8 stopni. Jeżeli masz walnięty termostat to po pierwsze powinna Ci spaść wskazówka od temperatury, a po drugie przestanie działać ogrzewanie.
Tak na 100% wykluczysz termostat. W mieście jak się auto rozgrzeje, to nawet przy padającym termo może nie opadać.
Tak apropos handlarzy, to polecam bloga:
[url=http://blog-skup-aut-bielsko.blogspot.com/]http://blog-skup-aut-bielsko.blogspot.com/[/url]
Całkiem nieźle się czyta. Kilka razy prawie laptop spadł mi z kolan ze śmiechu <!-- s:) -->
Kolego, ile czasu musisz czekać na postoju aż Ci się zagrzeje tak, że bez problemu przełącza się na gaz?
Nie szkoda Ci tego czasu?
Nie wchodźmy w rozważania ile pali silnik na wolnych obrotach a ile podczas jazdy na zimnym silniku, bo tego się nie sprawdzi bez laboratorium,
a miejskie legendy nas nie interesują.
Ale pewnym jest, że silnik się szybciej nagrzewa podczas jazdy niż podczas stania - to chyba oczywiste.
Więc jeżeli na postoju musisz go zagrzewać przez np. trzy minuty, by móc przełączyć na gaz bez szarpania,
to jak sobie kawałek przejedziesz, to Ci się zapewne przełączy po półtorej minuty - więc szybciej.
Jak dla mnie szkoda życia na takie rozważania... A jak jeździsz tylko odcinki 5-10 km (a potem silnik stygnie całkowicie), to gaz i tak się opłaca,
ale jeżeli Ty zakładałeś instalację, to zwróci Ci się za baaaardzo dużo czasu.
Dzięki za propozycję, ciekawa sprawa, muszę się temu motostatowi przyjrzeć.
Silnik jeszcze się dociera (ponoć), ale podam mój wynik z drugiego tankowania:
1.2 TSI 105 KM - 100% Łódź, odcinki rzędu 5-25 km, klimatyzacja włączona przez ok. 1/2 czasu jazdy.
Opony 195/55/15 Dunlop SP Sport 01
Zatankowane BP 95. Jazda początkowo bardzo delikatna póki się nie rozgrzeje, potem różnie, przemieszam się często szerokimi ulicami,
to się go depnie mocniej Oczywiście w granicach przepisów <!-- s:) -->
Spalanie (wyliczone przeze mnie, nie mam komputera): 7,8 L / 100 km
Jestem na 100% pewny, że da się zejść do deklarowanych przez producenta 6,8 L / 100 km, ale... to zabije przyjemność z jazdy.
Trzeba by wyłączyć klimatyzację i przejść na tryb "dziadek", a to nie jest warte tego litra na setkę
Tu bardzo ciekawy artykuł Rzecznika Ubezpieczonych:
[url=http://www.rzu.gov.pl/czesto-zadawane-pytania-archiwum/Szkoda_calkowita__3]http://www.rzu.gov.pl/czesto-zadawane-pytania-archiwum/Szkoda_calkowita__3[/url]
Przyjedzie do Ciebie Pan i oceni czy samochód w ogóle kwalifikuje się do naprawy i dalszej jazdy. Jeżeli np. jest naruszona konstrukcja auta tak, że już się go "nie wyklepie" - to od razu dają szkodę całkowitą.
Jeżeli auto kwalifikuje się do naprawy - to podliczają w takim specjalnym komputerku ile mniej więcej każda część jest warta. Gdy suma przekroczy wartość auta - mamy szkodę całkowitą.
Z tego co doczytałem, przy robieniu z OC sprawcy - nie ma 70-80% by nam zrobili szkodę całkowitą, tylko 100% wartości auta. Jaką wartość przyjmie rzeczoznawca? Zapewne jak najniższą - w skrajnych przypadkach warto powołać własnego rzeczoznawcę.
W każdym razie jak już przyznają Ci odszkodowanie, nieważne czy szkodę całkowitą, czy nie (bo tak naprawdę szkoda całkowita oznacza tyle, że nie dadzą Ci na naprawę więcej niż wartość samochodu i tyle, to jest górna granica) to od tej kwoty odejmą wartość "wraka".
Potem do Ciebie należy decyzja czy opłaca się auto robić u Mietka, czy lepiej sprzedać wrak, a za kasę z ubezpieczenia kupić coś innego.
Ja kiedyś miałem stłuczkę skuterem i połamałem prawie wszystkie plastiki, urwałem parę elementów itd. Szkodę całkowitą rzeczoznawca osiągnął mniej więcej w połowie oglądania strat Wypłacili mi z tego co pamiętam 5000 zł, a ja u chłopaków pospawałem te plastiki i wymieniłem urwane elementy za 3000 zł <!-- s:) -->
To już lepiej sobie kupić coś takiego:
http://allegro.pl/wentylator-samochodowy-12v-wiatrak-wiatraczek-i2576137805.html<!-- m -->
Nie wiem jak jest w Fabii I, ale w Fiacie Stilo ściągałem sobie rurę z przepustnicy i na odpalonym silniku psikałem do środka sprayem do czyszczenia przepustnic (do kupienia w każdym motoryzacyjnym).
Druga osoba dodawała gazu, tak, żeby przepustnica się otwierała i już.
Oczywiście nie wyczyści się jej super dokładnie - tak jak w domowym zaciszu po wymontowaniu z auta, ale mi w zupełności pomogło. Auto wcześniej mi się dusiło, a przy dojeżdżaniu do skrzyżowania po wciśnięciu sprzęgła obroty spadały do 0 i silnik gasł - po akcji ze sprayem już tak nie miałem.
W na forum Stilo też straszyli o adaptacji, więc nic nie odłączałem <!-- s:) -->
"Docieranie" szyb mam u siebie bez kodowania, a przynajmniej tak mi się zdaje.
Chodzi o to, że jak się puści spryskiwacz na szybę mocniej, to wycieraczki lecą kilka razy, a potem robią przerwę i jeszcze raz? Jeżeli to, to - to mam bo wkurza mnie to okropnie.
A jeżeli chodzi o światła awaryjne to cytat z instrukcji:
"Przy hamowaniu awaryjnym z prędkości przekraczającej 60 km/h, wzgl. przy ingerencji
układu ABS, trwającej dłużej, niż1,5 sekundy, automatycznie migają światła hamo-wania. Po wyhamowaniu samochodu do prędkości poniżej 10 km/h lub po całkowitym
zatrzymaniu samochodu, światła hamowania przestająmigaći włączająsię światła
awaryjne. Ponowne przyspieszenie lub ruszenie z miejsca spowoduje automatyczne
wyłączenie świateł awaryjnych"
Kiedyś miałem Fiata Stilo zagazowanego. W przeciągu roku kilka razy zapaliła mi się lampka od spalin. Najczęściej po przegonieniu auta po autostradzie. Sama gasła po 1-2 dniach.
Niestety gaz nie jest w 100% obojętny dla samochodu, bo to jednak "czynnik obcy" - więc czasem coś zwariuje.
Ale w Stilo byłem przyzwyczajony do różnych "błędów", które nie istniały <!-- s:D -->
Jeżeli masz bardzo wytarte, to lepiej wymienić blachy. Bo jeszcze jakiś uprzejmy policjant zatrzyma do kontroli za "majstrowanie" przy blachach.
Chociaż jak nie masz czasu, to najlepiej byłoby jakimś mocnym (markowym) markerem to zrobić.
Wiem, że rafcio już dawno odebrał samochód, ale dla potomności wtrącę moje trzy grosze <!-- s:) -->
Oczywiście warto dokładnie obejrzeć samochód, płaci się za niego niemałe pieniądze, więc możemy sprawdzić co tylko chcemy.
Różne historie do mnie docierają (dachowanie po upadku z lawety, młodzi mechanicy palący gumę, podmienianie części z aut na placu itd.),
ale nie ma co demonizować.
Podstawa to elektroniczny miernik lakieru, który kosztuje ok. 130 zł (polecam Prodig-Tech). Przydaje się później nie raz, bo a to znajomy kupuje samochód, a to sąsiad.
Nie będę nawet opowiadał jak sprzedający używane samochody miękną i zaczynają normalnie gadać jak zobaczą miernik w ręku
A z odbiorem - najlepiej wziąć ze sobą dwie zaufane osoby, które "wiedzą jak to zrobić" i podczas gdy właściciel zajmie się w salonie papierkologią - te dwie osoby zajmą się gmeraniem przy aucie. Zawsze lepiej to zrobić bez oddechu sprzedawcy na karku
Ja miałem Larka 50.3, ale musiałem źle trafić, bo włącznik się zacinał i nawigacja się przez to zawieszała - bez żalu go sprzedałem, bo na wyświetlaczu w słońcu mało co było widać.
Kupiłem TomToma Start 20 Europa i różnicę w jakości wykonania, szybkości działania oraz jakości wyświetlacza widać na pierwszy rzut oka!
Patrzyłem też na Allegro, za 800-1200 zł można kupić fabryczną, używaną navi do Fabii i kusi mnie trochę żeby się w ten temat zagłębić i pomyśleć jeszcze o kamerze cofania (dla bajeru),
ale to chyba dalsza pieśń przyszłości <!-- s:) -->
[quote="seven"]1.4 MPI 60KM 2000 rok, jazda bardzo ekonomiczna zgodnie z zasadami, głównie w mieście, filtry świecie oleje itp. wymienione lub bardzo mało używane.
Średnia według komputera mniej więcej 9.[/quote]
To według danych "fabrycznych" <!-- s:) -->
http://www.autocentrum.pl/dane-techniczne/skoda/fabia/i/hatchback/silnik-benzynowy-1.4-60km
Panowie, bo komputer pokładowy to nie jest urządzenie laboratoryjne (!) I trzeba brać poprawkę na jego wskazania.
Gdzieś widziałem faceta, który marudził, że mu samochód pali 0,3 litra więcej niż podaje producent i on chce to reklamować <!-- s:D -->
Sam jestem bardzo ciekawy jakie spalanie wyjdzie u mnie, ale czekam na dotarcie się silnika. Ale jak sami dobrze wiecie, np. w trasie można mieć 4 litry, a można i 8,
wszystko zależy od stylu jazdy i [b]warunków na drodze[/b]
Mam pytanie odnośnie klimatyzacji Climatic, bo trochę się zakołowałem.
W cenniku Fabii jest napisane: "Climatic - klimatyzacja manualna", w Polo dla porównania: "Klimatyzacja z regulacją manualną Climatic".
W swoim słowniczku VW pisze o Climatiku już jako o klimie półautomatycznej: http://www.volkswagen.pl/leksykon/424/<!-- m -->
U mnie w Fabii (rocznik 2012) panel wygląda tak (przepraszam za zdjęcie, nie mogłem znaleźć lepszego w internecie):
[img]http://ipocars.com/imgs/a/g/r/k/w/skoda__fabia_1_2_12v_climatic__rcd__nsw_top_award_2011_13_lgw.jpg[/img]
W Fabii z 2008, czyli sprzed liftu jest napis Climatic, oznaczenia temperatury przy pokrętle oraz jakiś czujnik, którego teraz nie ma.
[img]http://photos01.otomoto.pl/photos/original/C25/27/43/C25274356_7.jpg[/img]
Czym w teorii różni się klimatyzacja manualna od półautomatycznej - wiem. Ale jak sprawdzić która jest zamontowana?
I czy padłem ofiarą marketingu Skody czy po prostu zniknął napis, a działanie pozostało?
Może na równej, niemieckiej drodze, gdzie ruch idzie płynnie można się tym sugerować. Ale mi przy jeździe naszą polską, zwykłą dziurawą drogą pokazuje
zmianę na piątkę już ok. 50 km/h. Gdzie widzę, że za 10 sekund i tak bym musiał zredukować na czwórkę, bo są dziury i wszyscy hamują.
Tak więc moim zdaniem lepiej patrzeć na drogę i opierać się na własnym doświadczeniu w zmianie biegów, a nie nerwowo zerkać na wyświetlacz,
czy aby na pewno jedzie się na "dobrym" biegu.
Swoją drogą to trochę śmieszne, że mam u siebie taki "bajer", a nie ma cholercia wskaźnika od temperatury płynu chłodzącego...