Faktycznie, po zastanowieniu postanowiłem opisać swoje przemyślenia, a nie na PW, za co kolegów przepraszam.
Podstawowa sprawa to konstrukcja fabryczna i materiały z jakich jest wykonany silnik benzynowy nie jest przystosowany do gazu, i wszelkie poprawianie konstruktora może , choć nie musi przyniesie awarie lub nadmierne i awaryjne uszkodzenia, nie wiadomo po jakim czasie, u jednych szybciej, u innych co mało jeżdżą, i na krótkich odcinkach przez cały czas nic się nie dzieje.
Instalacja sekwencyjna wymaga nagrzania silnika na benzynie aby przełączył się silnik automatycznie na gaz. Na krótkich odcinkach sporo tej benzyny spali, i to też wpływa na wydłużony okres zwrotu wydatków na instalację, w postaci oszczędności.
Miałem Toyotę 1,6, instalacja starego typu, paliła 9 litrów gazu, ale od razu włączał się gaz po uruchomieniu silnika. W innym aucie silnik 2.0 , jazda na krótkich odcinkach sekwencja, pali 14 litrów gazu, i na zbiorniku 34 litry gazu, zużywa jeszcze dodatkowo 6 litrów benzyny.
To auto z 2.0 silnikiem na trasie pali 9 litrów gazu.
Ale po jeżdzie na dłuższych trasach, może nie z maksymalną prędkością wypadło gniazdo zaworowe w głowicy, i narobiło sporo szkód.
Więc do samochodów już z dużym przebiegiem i zaawansowanych wiekowo, założenie instalacji gazowej, to ryzyko.
Do w miarę nowych 2,lub 3 letnich można założyć z większym prawdopodobieństwem, że będzi mało awarii.
Na pewno Koledzy będą mieli inne zdanie, ale wcale nie myślę, że tylko ja mam rację.