Mieliśmy dziś z żoną okazję przejechać się Yeti w wersji 2.0TDI 4x4. Samochód jaki jest każdy widzi, mnie osobiście nie podobają się halogeny w przednim zderzaku. Bez nich Yeti wyglądałby całkiem OK. We wnętrzu plastiki jak w mojej Fabii - dosyć twarde. Wygląd wyświetlacza radia z nawigacją też nie przypadł mi specjalnie do gustu. Tapicerka jasnobrązowa - pomimo, że samochód miał dopiero miesiąc wyglądała na przybrudzoną
<!-- s:( -->
Pan z salonu Plichta w Gdyni od razu na powitanie stwierdził, że trzeba będzie auto "przegonić na wysokich obrotach, bo się zapchał filtr cząstek stałych i silnik muli". Po ruszeniu spod salonu okazało się, że rzeczywiście muli i w ogóle nie wchodzi na obroty. W tempie 70 km/godz dojechaliśmy obwodnicą Trójmiasta na Karwiny (ok 12 km od salonu), zawróciliśmy i zacząłem mieć obawy, że wrócimy na lawecie. Na dodatek zaczęła błyskac kontrolka świec żarowych i stało się oczywiste, że samochód pracuje w trybie awaryjnym.
Ponieważ nie bardzo mieliśmy z żoną czas na umawianie się na inny termin, postanowiliśmy jednak przejechać się mimo wszystko. Po przejechaniu przeze mnie ok 2 km, przy ruszaniu ze skrzyżowania silnik zgasł. Na szczęście po ponownym uruchomieniu, coś się "zresetowało", bo zaczął działać normalnie, już nie w trybie awaryjnym i tak było do końca, a przejechaliśmy jeszcze ok 20 km.
Wrażenia z jazdy, gdy silnik pracował normalnie, mam jak najbardziej pozytywne. Jest cicho. Biegi zmienia się leciutko. Ciężki bądź co bądź samochód przyspiesza dynamicznie. Właściwie od 70 km/godz można przyspieszać na 4, 5 i 6 biegu bez większych różnic. Niestety przy manewrowaniu bardzo ciężko obraca się kierownica - kontrolka wspomagania nie paliła się ;-), więc chyba tak ma być. Bardzo ciężko chodziły też pedały sprzęgła i hamulca. Akurat to ostatnie podobało się mojej żonie, która twierdzi, że w Fabii hamulec jest "za miękki".
Podsumowując, nawet gdyby mnie było na niego stać, to po historii z "mulącym" silnikiem, w samochodzie, który miał przebieg zaledwie 1500 km, nie kupiłbym Yeti. Natomiast bez wątpliwości nasz następny samochód, cokolwiek to będzie, będzie miał jednak 4-cylindrowy silnik, bo przejażdźce Yeti, jeszcze bardziej zaczęła mi przeszkadzać "terkotliwość" i głośna praca silnika naszej Fabii II 1.4 TDI.
M