Cześć
Sytuacja wygląda następująco:
Po kolejnej zwykłej jeździe parkuję, wyłączam wóz, wyłączam światła... Ale. Gdy te światła przekręcam w pozycję wyłączonych, jakby zaczyna piszczeć alarm ostrzegający przed zostawieniem świateł włączonych, tylko dźwięk jest bardziej uciążliwy. Logicznie rzecz biorąc, włączam je z powrotem, tyle, że już się nie włączają. Również silnik na nic nie reaguje, dźwięk przy wyłączonych światłach jest jedynym komunikatem samochodu. Skoro te dźwięki się pozamieniały, przekręcam światła na włączone (nadal się nie palą ale też nie piszczą po wyciągnięciu kluczyka), zamykam drzwi ręcznie, bo pilot też w takiej sytuacji nie działa, i odchodzę mając samochód w zasięgu wzroku. Po pół godzinie albo dwóch, trudno określić, światła same się odpalają, więc je wyłączam bez dodatkowych pisków i wszystko wygląda cool. Jednak cała sytuacja powtarza się, gdy próbuje odpalić samochód
Dodam, że na niedługo przedtem zresetowały mi się wszystkie wskaźniki komputera.
Co to za dziwaczne zwarcie? :zdziwko: <!-- s:zdziwko: -->