Pierwszy post, ale forum przeglądam już od jakiegoś czasu.
Problem jaki mam jest nietypowy, a przynajmniej na tyle że jak na razie nikt nie umie pomóc. Zaczęło się jesienią, auto odpala normalnie, pojeździ, stanie W CIEPLEJSZYM (ważne!), postoi z godzinę lub dłużej i już nie może odpalić. Objawia się to tym że słychać radosne kręcenie się, tylko brakuje zapłonu (iskry? nie znam się na tym). Próbuję raz, drugi, trzeci, w końcu za którymś razem (góra piątym czy szóstym) odpali.
Działo się to zawsze gdy z zimnego wjechałem w ciepłe, ale tylko wtedy. Póki stał na zimnym - zawsze odpalał bez problemu. Ale już na przykład - wjazd z zewnątrz do garażu podziemnego galerii handlowej, gdzie z jesiennej/zimowej aury wjeżdża się w 16 stopni - i nie mogłem odpalić.
W marcu, kiedy zaczęło robić się cieplej i kiedy rano odpalał bez problemu, a spod roboty w słoneczku (17+ stopni) odpalać nie chciał, oddałem auto do warsztatu. Tam zafundowano mi regenerację głowicy silnika ("zawory się zawieszają" - dodam tylko że auto ma 6 lat), wymianę aku i cewki zapłonowej (sic!). Problem rzekomo ustąpił.
Problem w tym, że kiedy odbierałem go po naprawie (dwa tygodnie to trwało!), akurat trafiło na te zimne dni. Auto zapalało bez problemu. Wjechałem testowo do galerii, raz czy dwa, bez problemu. Wydawało się że jest po usterce.
Dziś rano odpalił jak zwykle (14 stopni), postał przed robotą i o godz. 17-tej przy 25 stopniach na liczniku, odpalić już ochoty nie miał. Objaw - ten sam co zwykle. Żeby było śmieszniej - jak już za 5 razem odpalił, przejechał 15km w pół godziny (miasto) i na parkingu przed domem po 2 minutach stania odpalił bez problemu.
Jutro najprawdopodobniej zareklamuję wykonanie usługi, ale pytanie - gdzie ewentualnie szukać problemu. Mechanika? A może to coś z elektryką?
Problem jaki mam to trudna powtarzalność tej usterki. Jak już pojadę pod warsztat, to zapali bez problemu. Wydaje się, że problem pojawia się wyłącznie wtedy, kiedy on POSTOI dłuższy moment a w tym czasie temperatura na zewnątrz zauważalnie wzrośnie.