Witam,
Panowie ok 2 miesiace temu moja Fabka 1.2 miała wypadek. Poszły poduszki itd. Po blacharce i wizycie u elektryka wszystko wróciło do porządku, poza jednym...nie miałem sygnału dzwiękowego (klakson)....tak więc wróciłem się do elektryka. Elektryk po wszystkim oznajmił że blacharz cos zpaprał...i żeby naprawić usterkę musieli rozbierać kierownicę żeby dostać sie dalej pod kokpit, do kabli nic wiecej nie chciał powiedzieć.......???.......
Tak więc wracałem zadowolony do domu, a tu nagle ...pojawiła się kontrolka ładowania akumulatora, zawróciłem z powrotem do elektyka. Ale ten mnie zbył że to nie jego działeczka bo to coś z alternatorem, a on ich nie naprawia. Tak więc wkurzony się zabrałem do domu.
Podczas jazdy, skręciłem maksymalnie kierownicą i wtedy dopiero zaczeły się szopki...dosłownie choinka na desce rozdzielczej....wspomaganie siadło, zapaliły się poduchy, zapalił się abs i kontrolka h.ręcznego zaczęła migotać. Co jakiś czas powtarzał się potrójny sygnał dzwiekowy w kabinie, klakson przestał działać, kierunkowskazy również (jedynie światła swiecą i kierunki działają tylko przy awaryjnych)
Jestem z lekka jak podcięty z nóg....nie wiwm co zrobić, narazie ładuje akumulator bo wyładowany maksymalnie, zobacze co sie stanie po podłączeniu i napiszę ponownie.
Poradzcie co najlepiej sprawdzić! Wydaje mi się że ten elektryk coś zpaprał bo nigdy nie miałem takiej akcji....aha dodam że ostatnio odinstalowywałem zestaw głośnomówiący do Nokii, zwyczajnie odciąłem kable od zestawu głosnomówiącego za schowkiem i ładnie je zaizolowałem. Wszystko było OK, aż do incydentu z elektrykiem.
Pozdrawiam,
Siuter :cenzura: <!-- s:cenzura: -->