Post autor: zaber » 23 sierpnia 2018, 15:43
Minęło 5 miesięcy i 7tyś. Przejechane. Wróciłem nie dawno z wakacji w górach.
Pomyślałem, że jest już czas by podzielić się spostrzeżeniami po zakupie.
Czytam rożne fora i napiszę trochę swoich przemyśleń. Część już pisałem wcześniej, ale mogą się powtórzyć, jako te, które mnie nie opuszczają.
1. Czas oczekiwania: po pierwsze czekałem na swoje równo pół roku (15.IX – 15.III), ani na chwilę mnie to nie denerwowało, być może, dlatego że zakup nie był z konieczności a z chęci wymiany na nowy. Dotychczasowy sprawował się bardzo dobrze, ale do tej pory udawało mi się stosować do zasady planowania, że po 7 latach czas na zmiany.
Po drugie wychodzę z założenia, że auto kupuję dla siebie i chce mieć to, co mam na swojej liście „wyposażenia musowego”. Ma być i koniec tak sobie zamarzyłem żadnych kompromisów. Niestety nie ma opcji by znaleźć takie na placu dilera.
Czyli trochę poczekam, dodatkowo wtedy były restrykcje związane z silnikami TSI no i kłopoty z lakiernią. Coś mi mówiło, że moje będzie do odbioru wtedy jak wejdzie do produkcji R5 (te same kolory budy) i tak też się stało.
Dzięki temu, że zażyczyłem sobie beżowe wnętrze musiałem sprawdzić ile by to kosztowało w wersji style, nigdy nie sprawdzałem wersji wyższej gdyż wydawała mi się zdecydowanie za droga.
Poszukiwania zacząłem tradycyjnie od wersji środkowej i gdyby nie te marzenie o kolorze tak by się skończyło. Ale po skonfigurowaniu wersji wyższej okazało się, że z tym wyposażeniem, które ta posiada jest tańsza od środkowej. Ot cała magia pakietów. Czyli warto sprawdzać wszystko zanim podejmie się decyzje.
2. Silnik TSI: miałem już 1.2 TSI i oprócz rozrządu złego słowa nie powiem. Fakt może ktoś powiedzieć, że tylko przejechałem nim 120tys. a potem się zacznie, ale nie wypowiadam się, może tak być może nie.
Opcja HTP nie wchodzi w grę jak się pojeździło turbo to już trudno się odzwyczaić.
Jak na razie jest świetnie, w miarę cicho, szybko i ekonomicznie. Trochę trzeba powachlować biegami, ale to pewnie wynik 6 biegowej skrzyni, żeby było porównywalnie z poprzednim silnikiem z 5 biegami. Oczywiście jest ekonomicznie, ale może jest to tez zasługa skrzyni i masy/kształtu (poprzednio Roomster).
Serwisować zamierzam tak jak sobie życzy producent. Kupując samochód nigdy nie wiem czy będę go miał 4 lata a może znowu 7 a może 10. Nigdy nie wiem, co będzie się działo w życiu, więc o tym nie myślę. Czytałem głosy, że warto wcześniej samemu wymieniać choćby olej, ale znam też głosy, że nie ma po co. Pytałem również kolegów z Czech i Niemiec większość mówi, że najważniejsze stosować się do zaleceń producenta. Może mają inne gwarancje nie wiem, fakt jest taki, że Niemca owszem może to mało obchodzić, co będzie jak będzie ponad 150 tys., ale Czech chyba raczej by się zastanowił.
Na tą chwile oleju nie ubyło zauważalnie, struktura czysta, więc jest postęp. W 1.2 Dolewałem od początku tak ok setka na tysiąc) po wymianie z 0W30 na 5W40 zużycie wyraźnie zmalało).
Zresztą czy mam się martwić o kolejnego właściciela? Dbam o swoje auto tak jak mogę, do tej pory mnie to nie zawodziło.
Na żywotność silnika ma wpływ nie tylko sam olej czy inne płyny „ustrojowe”, ale też częstotliwość jazd, styl jazdy czy odległości.
Jeżdżę 5 dniu w tygodniu 30+30km 80% trasa szybkiego ruchu, więc nie napinam mojego samochodu do wytężonej czy krótkiej albo za długiej pracy.
Może to samolubne takie podejście do tematu, ale kupując używane choćby od własnej rodziny to tez loteria.
3. Wady: można się do wielu przyzwyczaić, ale do dwóch nie mogę. Szlak mnie trafia jak widzę odbitą kratkę wentylacji na przedniej szybie, nie mogę do tego przywyknąć.
Druga to brak funkcji automatycznej przy otwieraniu/zamykaniu szyb, Denerwuje mnie te trzymanie palca przycisku, czy to był aż taki koszt? W FL już to chyba wróciło.
Brak dwóch schowków w desce, jakie miałem w Roomsterze (fakt koncepcja była do MPV a teraz takiej nie ma), można było trochę posegregować, co i gdzie, na szczęście ten, co jest nie jest zły.
Brak kontrolki świateł mijania, niby nic a jednak mi brakuje. Jest niby automat fakt, ale jakoś tęsknie za tą kontrolką, ale da się bez tego żyć.
W wersji FL jest możliwość beżowego dekoru deski, ja mam piano dekor, ładny, ale widać każdy najmniejszy pyłek kurzu. Szkoda, bo do mojego beżowego wnętrza by pasowałby jak ulał.
Nie jest to może wada, ale czasem się zdarza, że gdy użyje spryskiwacza przedniego najpierw idą wycieraczki potem woda. Symbolicznie się to zdarza, ale ciekawe, co jest powodem. Może po dłuższym nie używaniu woda musi zostać zassana przez pompkę i stąd ta zwłoka.
Soczewkowe światła super wyglądają gorzej z efektami. Jak przyjdzie czas wymienię na mocniejsze.
Hamulce tu bywało lepiej, Jeżeli po mieście i szybkiego ruchu jest lepiej niż w poprzedniku (poprzednik bębny) to po górach już tak kolorowo nie jest. Wpływ na to ma na pewno rozgrzanie hamulców, ale mimo mniejszej masy i tarcz z tyłu jest z tym wyraźnie gorzej.
Trochę "świerszczy" klima ale jak czytałem ten typ tak ma i lepiej tego nie ruszać. Radio gra, świerszczy brak (zagłuszone).
Więcej grzechów na razie nie pamiętam można by powiedzieć. Te auto ma pewnie milion wad ale ja ich ślepy nie widzę.
Tak, że wakacje już za mną. W dziczy miałem gryzonie pod maską, cały silnik wypaprany piachem i sierścią, ale kable całe, (choć kilka aut miało kłopoty). Być może to efekt antykuny posmarowanej, pokropionej gdzie się da, oby, oby, bo dowodziłoby to jakąś nawet minimalną skuteczność.
Trochę inaczej się jeździło po górach to pewnie efekt hamulców i skrzyni, ale dała radę.
Najbardziej mnie ciekawiło jak pojadę na wakacje już nie bagażówką a zwykłym autkiem.
Wyszło całkiem dobrze, tylko jedna walizka jechała z nami (3 osoby) na tylnym siedzeniu, reszta w bagażniku. Czyli wyszło, że dobrze zrobiłem, nie potrzebuję kombi na raz w roku.
Kupiłem z rozsądku, chciałem Roomstera II, ale wiadomo nic z tego nie wyszło. Octavia za duża citigo zaś za małe.
Najważniejsze, że mi się podoba, mam to, co chciałem, kolor, wnętrze jest po prostu inne, trochę się jednak wyróżnia nawet wśród Fabii.
Kilka bajerów, których nie miałem a teraz się przydają i nie wyobrażam sobie bez nich kolejnego samochodu (jak to człowiek do lepszego szybko się przyzwyczaja) Front asist czy climatronik (miałem półautomat), tempomat czy czujnik zmierzchu o ściemniającym lusterku wstecznym nie zapominając. A i bym zapomniał wreszcie czujniki cofania działają jeszcze chwile po zmianie biegu, czasem przecież auto jeszcze toczyło się do tyłu.
Tak, więc o dziwo jestem nadwyraz zadowolony. Mam nadzieję, że taka sytuacja będzie trwała jak najdłużej (a jak ma się psuć to na gwarancji a mam przedłużoną, więc jest czas).
Chyba tyle, choć w moim środowisku jestem niewiarygodny i to nie dlatego że jestem pracownikiem Skody, bo nie jestem, ale jestem Skodziarzem i tak czy siak zawsze Skoda, może i tu ktoś też ma te same skrzywienie jak ja i mnie rozumie!
Pozdrawiam
Minęło 5 miesięcy i 7tyś. Przejechane. Wróciłem nie dawno z wakacji w górach.
Pomyślałem, że jest już czas by podzielić się spostrzeżeniami po zakupie.
Czytam rożne fora i napiszę trochę swoich przemyśleń. Część już pisałem wcześniej, ale mogą się powtórzyć, jako te, które mnie nie opuszczają.
1. Czas oczekiwania: po pierwsze czekałem na swoje równo pół roku (15.IX – 15.III), ani na chwilę mnie to nie denerwowało, być może, dlatego że zakup nie był z konieczności a z chęci wymiany na nowy. Dotychczasowy sprawował się bardzo dobrze, ale do tej pory udawało mi się stosować do zasady planowania, że po 7 latach czas na zmiany.
Po drugie wychodzę z założenia, że auto kupuję dla siebie i chce mieć to, co mam na swojej liście „wyposażenia musowego”. Ma być i koniec tak sobie zamarzyłem żadnych kompromisów. Niestety nie ma opcji by znaleźć takie na placu dilera.
Czyli trochę poczekam, dodatkowo wtedy były restrykcje związane z silnikami TSI no i kłopoty z lakiernią. Coś mi mówiło, że moje będzie do odbioru wtedy jak wejdzie do produkcji R5 (te same kolory budy) i tak też się stało.
Dzięki temu, że zażyczyłem sobie beżowe wnętrze musiałem sprawdzić ile by to kosztowało w wersji style, nigdy nie sprawdzałem wersji wyższej gdyż wydawała mi się zdecydowanie za droga.
Poszukiwania zacząłem tradycyjnie od wersji środkowej i gdyby nie te marzenie o kolorze tak by się skończyło. Ale po skonfigurowaniu wersji wyższej okazało się, że z tym wyposażeniem, które ta posiada jest tańsza od środkowej. Ot cała magia pakietów. Czyli warto sprawdzać wszystko zanim podejmie się decyzje.
2. Silnik TSI: miałem już 1.2 TSI i oprócz rozrządu złego słowa nie powiem. Fakt może ktoś powiedzieć, że tylko przejechałem nim 120tys. a potem się zacznie, ale nie wypowiadam się, może tak być może nie.
Opcja HTP nie wchodzi w grę jak się pojeździło turbo to już trudno się odzwyczaić.
Jak na razie jest świetnie, w miarę cicho, szybko i ekonomicznie. Trochę trzeba powachlować biegami, ale to pewnie wynik 6 biegowej skrzyni, żeby było porównywalnie z poprzednim silnikiem z 5 biegami. Oczywiście jest ekonomicznie, ale może jest to tez zasługa skrzyni i masy/kształtu (poprzednio Roomster).
Serwisować zamierzam tak jak sobie życzy producent. Kupując samochód nigdy nie wiem czy będę go miał 4 lata a może znowu 7 a może 10. Nigdy nie wiem, co będzie się działo w życiu, więc o tym nie myślę. Czytałem głosy, że warto wcześniej samemu wymieniać choćby olej, ale znam też głosy, że nie ma po co. Pytałem również kolegów z Czech i Niemiec większość mówi, że najważniejsze stosować się do zaleceń producenta. Może mają inne gwarancje nie wiem, fakt jest taki, że Niemca owszem może to mało obchodzić, co będzie jak będzie ponad 150 tys., ale Czech chyba raczej by się zastanowił.
Na tą chwile oleju nie ubyło zauważalnie, struktura czysta, więc jest postęp. W 1.2 Dolewałem od początku tak ok setka na tysiąc) po wymianie z 0W30 na 5W40 zużycie wyraźnie zmalało).
Zresztą czy mam się martwić o kolejnego właściciela? Dbam o swoje auto tak jak mogę, do tej pory mnie to nie zawodziło.
Na żywotność silnika ma wpływ nie tylko sam olej czy inne płyny „ustrojowe”, ale też częstotliwość jazd, styl jazdy czy odległości.
Jeżdżę 5 dniu w tygodniu 30+30km 80% trasa szybkiego ruchu, więc nie napinam mojego samochodu do wytężonej czy krótkiej albo za długiej pracy.
Może to samolubne takie podejście do tematu, ale kupując używane choćby od własnej rodziny to tez loteria.
3. Wady: można się do wielu przyzwyczaić, ale do dwóch nie mogę. Szlak mnie trafia jak widzę odbitą kratkę wentylacji na przedniej szybie, nie mogę do tego przywyknąć.
Druga to brak funkcji automatycznej przy otwieraniu/zamykaniu szyb, Denerwuje mnie te trzymanie palca przycisku, czy to był aż taki koszt? W FL już to chyba wróciło.
Brak dwóch schowków w desce, jakie miałem w Roomsterze (fakt koncepcja była do MPV a teraz takiej nie ma), można było trochę posegregować, co i gdzie, na szczęście ten, co jest nie jest zły.
Brak kontrolki świateł mijania, niby nic a jednak mi brakuje. Jest niby automat fakt, ale jakoś tęsknie za tą kontrolką, ale da się bez tego żyć.
W wersji FL jest możliwość beżowego dekoru deski, ja mam piano dekor, ładny, ale widać każdy najmniejszy pyłek kurzu. Szkoda, bo do mojego beżowego wnętrza by pasowałby jak ulał.
Nie jest to może wada, ale czasem się zdarza, że gdy użyje spryskiwacza przedniego najpierw idą wycieraczki potem woda. Symbolicznie się to zdarza, ale ciekawe, co jest powodem. Może po dłuższym nie używaniu woda musi zostać zassana przez pompkę i stąd ta zwłoka.
Soczewkowe światła super wyglądają gorzej z efektami. Jak przyjdzie czas wymienię na mocniejsze.
Hamulce tu bywało lepiej, Jeżeli po mieście i szybkiego ruchu jest lepiej niż w poprzedniku (poprzednik bębny) to po górach już tak kolorowo nie jest. Wpływ na to ma na pewno rozgrzanie hamulców, ale mimo mniejszej masy i tarcz z tyłu jest z tym wyraźnie gorzej.
Trochę "świerszczy" klima ale jak czytałem ten typ tak ma i lepiej tego nie ruszać. Radio gra, świerszczy brak (zagłuszone).
Więcej grzechów na razie nie pamiętam można by powiedzieć. Te auto ma pewnie milion wad ale ja ich ślepy nie widzę.
Tak, że wakacje już za mną. W dziczy miałem gryzonie pod maską, cały silnik wypaprany piachem i sierścią, ale kable całe, (choć kilka aut miało kłopoty). Być może to efekt antykuny posmarowanej, pokropionej gdzie się da, oby, oby, bo dowodziłoby to jakąś nawet minimalną skuteczność.
Trochę inaczej się jeździło po górach to pewnie efekt hamulców i skrzyni, ale dała radę.
Najbardziej mnie ciekawiło jak pojadę na wakacje już nie bagażówką a zwykłym autkiem.
Wyszło całkiem dobrze, tylko jedna walizka jechała z nami (3 osoby) na tylnym siedzeniu, reszta w bagażniku. Czyli wyszło, że dobrze zrobiłem, nie potrzebuję kombi na raz w roku.
Kupiłem z rozsądku, chciałem Roomstera II, ale wiadomo nic z tego nie wyszło. Octavia za duża citigo zaś za małe.
Najważniejsze, że mi się podoba, mam to, co chciałem, kolor, wnętrze jest po prostu inne, trochę się jednak wyróżnia nawet wśród Fabii.
Kilka bajerów, których nie miałem a teraz się przydają i nie wyobrażam sobie bez nich kolejnego samochodu (jak to człowiek do lepszego szybko się przyzwyczaja) Front asist czy climatronik (miałem półautomat), tempomat czy czujnik zmierzchu o ściemniającym lusterku wstecznym nie zapominając. A i bym zapomniał wreszcie czujniki cofania działają jeszcze chwile po zmianie biegu, czasem przecież auto jeszcze toczyło się do tyłu.
Tak, więc o dziwo jestem nadwyraz zadowolony. Mam nadzieję, że taka sytuacja będzie trwała jak najdłużej (a jak ma się psuć to na gwarancji a mam przedłużoną, więc jest czas).
Chyba tyle, choć w moim środowisku jestem niewiarygodny i to nie dlatego że jestem pracownikiem Skody, bo nie jestem, ale jestem Skodziarzem i tak czy siak zawsze Skoda, może i tu ktoś też ma te same skrzywienie jak ja i mnie rozumie!
Pozdrawiam